czwartek, 27 sierpnia 2015

Pyszna klasyka

      Szczerze Wam powiem, że to był ciężki, mega męczący i zabiegany dzień... Ledwie się wyrabiałam z jednego miejsca w drugie. Na szczęście teraz czas na miły wieczór.. uff... i mam nadzieję, że będzie spokojny. No i dziś zrecenzuję coś (choć nie wiem po co bo to każdy to zna i jadł przynajmniej raz w życiu) ale chcę troche do Was pogadać ;)
     Kiedyś się nimi zajadałam, lubiłam je i był to dla mnie najlepszy prezent słodyczowy... Nie no dobra, żart.. Wszystko co słodkie sprawiało mi radość i tak jest do dzisiaj i się to nigdy nie zmieni. O zgrozo nie potrafię żyć bez tych słodkości.
Teraz zdradzę Wam co opiszę. Będzie to.... *werble* *pełna napięcia cisza*
     KINDER NIESPODZIANKA !
To cudo jak już napisałam zna każdy. I kto nie kocha tych słodkich zabaweczek w środku?
Smak: Jak wszyscy doskonale wiecie jest to jajko czekoladowe. Składa się z dwóch połówek w środku których czai się zabaweczka do złożenia z jakiejś aktualnej teraz modnej kolekcji np. postaci z bajek. Czekolady mamy dwie: Mleczną ciemną i białą. Obie są bardzo dobre, dla mnie wcale nie są za słodkie. Są idealne.
      Próbowałam jeść je jak najdłużej, bo niestety za szybko się kończy. To jest największy minus dla mnie. Podczas odłamywania kawałeczków czekolada łatwo się poddaje, szybko mięknie i rozmazuje się w palcach. Trochę tłuste, ale wszystko można wybaczyć.Nawet te moje brudne palce po konsumpcji (przecież można je oblizać, hello :D).



Ocena: 10/10 choć za mało tego !
Kaloryczność: 113 (według strony www.ilewazy.pl)
Cena: dostałam
Gdzie kupiłam: dostałam , ale przecież je można wszędzie zdobyć ;)

A oto moja cudowna zabaweczka :

Pochwalcie się swoimi kolekcjami i zdobyczami z kindera ;)
Następne pogaduchy dopiero w przyszłym tygodniu. 

środa, 26 sierpnia 2015

Niebiańskie randki

      Czy do Waszych partnerów też często nie docierają informacje o Waszych preferencjach albo zachciankach ? Też musicie biegać dosłownie przed nimi z transparentem, powtarzać w kółko swoje chciejstwa i ogłaszać to w mediach ? No bo właśnie Ja często tak mam. Wiem, że jestem niezdecydowana, marudna i zrzędliwa, że stoje za długo przy półkach sklepowych zastanawiając się co wziąć albo w restauracji czytam milion razy menu bo nie wiem na co mam ochotę. Ale jak do cholery nadchodzi taki dzień mojego chciejstwa to należałoby to wykorzystać by się dowiedzieć czym sprawić mi przyjemność gdy tak bardzo chcesz to zrobić a nie masz pomysłu.
      Ale ale ! Nie zawsze tak jest. Otóż dzień mojego chciejstwa nadszedł pewnego razu i zażyczyłam sobie miłego, filmowego wieczoru w towarzystwie mojego mężczyzny i kubła lodów. No i dostałam :D
O niebiosa dziękuję za wysłuchanie mych modłów.
     Pewnego pięknego, letniego wieczora u mych drzwi pojawił się mój rycerz na białym koniu  taszcząc ze sobą ten oto skarb :

Taak, to było cudowne... Co prawda to są zdjęcia z drugiej randki i wersji mini tego lodowego szaleństwa, ponieważ w pierwszej wersji był niebiańsko ogromny, bo była to wersja 1-litrowa.Jednak zostały pochłonięte zanim zdążyłam pomyśleć o wyjęciu aparatu ;)
No ale...
      SMAK:
Ogólnie rzecz biorąc są to lody waniliowo-ajerkoniakowe o smaku cukierków "kukułka" i "krówka" z sosem toffi, ajerkoniakowym i czekoladowym.
Na górze mamy warstwę waniliową oprószoną pysznymi orzeszkami. Warstwa waniliowa jest idealnie gładka, delikatna, rozpływająca się w ustach a orzeszki tworzą bardzo przyjemny dodatek.
Sosy dla mnie są bardzo smaczne, idealnie słodkie, nie walą czystym cukrem. Konsystencja ich również jest idealna. Warstwy cukierkowe są fantastyczne, również nie przesłodzone. Każda część tych lodów jest wyczuwalna z osobna. Niebo w gębie. Nie mam im nic absolutnie do zarzucenia oprócz ostatniej warstwy... No właśnie, bo warstwa czekoladowa zupełnie nie przypadła mi do gustu... Nie przejmujcie się tym jednak, bo ostatnio lody czekoladowe mi nie podchodzą i ciężko mi w tej materii dogodzić.
Ocena:9,5/10
Kaloryczność: 214 w 100g, w całym pudełeczku na zdjęciu (400ml) 502.9
Cena: Dostałam
Gdzie kupiono: Dostałam





Na koniec dodam, że ta rozkosz jest warta nawet tych kalorii. O słodka, niebiańska chemio ;)


wtorek, 25 sierpnia 2015

Lodowy zawrót głowy

     Nie potrafię odpowiedzieć sobie na te nurtujące mnie pytanie.. Czemu obok wszystkiego mogę przejść obojętnie tylko nie obok słodyczy i tych obłędnych, wołających mnie ze wszystkich stron lodów...     Echh.. Ostatnio moim patentem jest przejście obok tych działów z zamkniętymi oczami albo patrząc uporczywie w podłogę lub w ekran telefonu. Jednak oczyma wyobraźni widzę te uginające się półki i zamrażarki od ciężaru tych słodkich rozkoszy mojego podniebienia. Też tak macie czy tylko Ja żyje w takim swoim świecie ? Czy tylko Ja aż skręcam się walcząc z pokusą aby codziennie nie objadać się słodyczami ?
Dobrze, dość już tego marudzenia.
Czas na recenzję.
Zaczynamy:
  BIG MILK FRUIT 
Jest to wytwór firmy Algida o czym każdy wie. Co do tej marki to mam mieszane uczucia. Niektóre uwielbiam a niektóre są mi obojętne i aż takiego pragnienia spożywania ich nie mam.
     Zacznę od historii marki (trochę Was pozanudzam). Ojczystym państwem marki są Włochy (o moja miłości <3 ) i firma ta istnieje od lat 50 XX wieku. Firma ta w wielu krajach funkcjonuje pod różnymi nazwami. Należy Ona do koncernu Unilever. Inne nazwy możecie sprawdzić u cioci Wikipedii.
SMAK: Po otwarciu uderzył mnie przyjemny zapach, jakżeby inaczej... truskawek ;) W smaku polewa jest bardzo w porządku, delikatnie kwaskowa, nie za słodka. Spodziewałam się badziej polewy twardej która będzie się kruszyć jak np. czekoladowe polewy na lodach. Jednak ta polewa była miękka i była jakby częścią integralną owego loda. Pod spodem krył się klasyczny śmietankowy Big Milk. Delikatny, puszysty, rozpływający się w ustach. Nie walił chemią ani on, ani polewa (przynajmniej dla mnie). Tak więc ogólne wrażenie było dobre, poprawne i nawet smaczne, chociaż szału wielkiego nie było (ale może mój brak humoru na to wpłynął i to że polowałam na tego w polewie toffi ale nigdzie go nie znalazłam) no i za szybko się skończył :D

Lody śmietankowe w sorbetowej polewie truskawkowej(34%)Skład: odtworzone odtłuszczone MLEKO(43%), woda, cukier, przecier truskawkowy(9%),  syrop glukozowo-fruktozowy, olej kokosowy, syrop glukozowy, preparat serwatkowy (MLEKO), stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar, karagen), regulator kwasowości(kwas cytrynowy), emulgator(mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), ŚMIETANKA w proszku(0,15%), aromaty, barwnik(antocyjany).

Ocena: 8/10 (skład lekko przesadzony no i tyłka nie urwało ale zjadłabym jeszcze raz chętnie)
Kaloryczność: 95 
Cena: 2,10 zł
Gdzie kupiłam: mały sklepik koło Zakopanego


A tu lody, które zjadłam niedaleko wejścia na Morskie Oko:

Były idealne... Inne niż te wszystkie które jadłam, ponieważ smakowały tak mlecznie, naturalnie... Niebo w mojej szanownej gębie. Czuć było, że nie są z tego popularnego proszku do automatu. Magia, albo wzięli do serca i do wyrobów swoich zdrowe produkty.
Moja ocena : 10/10
Cena: 6 zł za średni lód
Z CAŁEGO SERDUSZKA POLECAM ;)




poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Metoda na małego głoda w Zakopanem

Tak więc.. ekheem.. Po raz trzeci uruchamiam bloga od początku. Po moim drugim usunięciu go jakoś wytrzymałam długo, ale nie wystarczająco jak widać ;P
Nie potrafie nie opisywać swoich doznań i wrażeń na wszelakie produkty.
Po prostu lepiej mi z tym nawet samej sobie... Hm... może to dziwne ? Ale doobra.
Zacznę od recenzji a później wrzucę kilka zdjęć z mojej wielkiej (pierwszej) wizyty w naszych polskich górach.
ZACZYNAJMY :)

DANIO SHAKE IT o smaku waniliowym
Zacznę od tego iż dopadł mnie mały, wieczorny głód podczas wieczoru w pensjonacie. No i mój mężczyzna poratował mnie tymże wynalazkiem ponieważ:
Po pierwsze: Sklep który był obok miał mały asortyment
Po drugie: był cholernie drogi.
Jest to napój jogurtowy waniliowy. Na wieczku ma przytwierdzoną słomkę, która się rozkłada ;) Dla niekumatych jest tam również instrukcja obsługi.
SMAK: Zapach jest przyjemny. W konsystencji jest pośrodku pomiędzy mlekiem a jogurtem pitnym. Miałam wrażenie, że jest lekko napowietrzony. Wyczuwałam ową wanilię w smaku i oczywiście mleko. Nie przyprawił mnie o zasłodzenie i cukrowe palpitacje serca, aczkolwiek oczka mi się szerzej otworzyły ;) Nie lubię i nie lubiłam osobiście napoi mlecznych, odrzucało mnie od nich i przyprawiało o mdłości. Mleko spożywam tylko w postaci ciepłej i to z dodatkami (płatki np.).Jednak ten napój wypiłabym jeszcze raz także jest dobrze. Choć delikatnie mnie od wyczuwalnego zimnego mleka zemdliło no i tyłka nie urwało.
No i to chyba tyle z  wrażeń smakowych.


Ocena: 8/10
Kaloryczność: 195 (jupi!)
Cena: dostałam, ale o ile pamiętam bo byłam przy zakupie to 3 z czymś
Gdzie kupiono: Żabka

A teraz pare fotek z gór :
Morskie Oko
Zamek w Niedzicy
Odwiedziłam jeszcze obozy w Auschwitz co było przejmującym doznaniem... 
No i oczywiście Gubałówka, Krupówki, spływ Dunajcem po Słowackiej stronie no i Dolinę Kościeliską.
A tak z jedzonka to polecam gorąco zapiekankę z budki przed wejściem do Doliny (obok Gospody u Harnasia) bo była idealna i kosztowała tylko 6 zł. 
No i zupkę pomidorową z Karczmy u Halita.
Na Krupówkach smacznie zjeść można w restauracji Kalina(bardzo przystępne ceny także. Zestaw obiadowy zupka+II danie = 17 zł)
No i Zbójeckie Jadło również na Krupówkach (100g za 2,80zł)

A jutro opiszę Wam lody powalające na kolana, niedaleko wejścia do Morskiego Oka no i lody Algida Fruit ;)




piątek, 26 czerwca 2015

TUTTI NIC NADZWYCZAJNEGO I MOJA BOSKA ROZKOSZ CZYLI POWRÓT DO BONAO

Tak więc kolejny serek z serii "Widzimy się w Biedronce". No cóż.. Serek tutti o smaku waniliowym to mój ulubiony, ale ostatnio pomyślałam, że spróbuję czegoś nowego. Więc wytestowałam tutti o smaku brzoskwiniowym. W środku były kawałki owoców co jest oczywiście na plus. Ale ponownie odezwał się mój słodki potworek i zaburczał, że serek jest dla niego za mało słodki ;)
Ale nie mam co narzekać, bo wczoraj miałam mój dzień bez słodyczy ;D
taki detoks.. Więc serek w smaku poprawny, chociaż delikatnie kwaskowy. Natomiast jeśli ktoś nie lubi zbyt słodkich serków to ten będzie dobrym rozwiązaniem ;)
A co Wy sądzicie o nim ?



Ocena: 6/10
Kaloryczność: 203
Cena: 1,25 zł
Gdzie kupiłam: Biedronka

A teraz mój

POWRÓT DO BONAO, CZYLI FRUTICA O SMAKU RAFAELLO

Cudo, cudo, cudo <3
Trafiłam przypadkiem na ten smak i zakochałam się ponownie <3
Znów, tak jak w przypadku Frutici Wiśniowej nie chciałam aby ta bajka w moich ustach się kończyła..
Gdybym tylko mogła się raczyć tymi rajskimi przysmakami i nie tyć.. Echh..
Polecam z całego serca dla Wszystkich. Takie słodyczowe potworki jak JA napewno będą zadowolone.
A tu zdjęcie tego cudeńka:

Ocena: 10/10
Cena: 4,50 zł (warto, bo porcja naprawdę duża ! ;))
Gdzie kupiłam: Lodziarnia Bonao Białystok


A tak na marginesie : Podjęłam wyzwanie i z braku laku zaczynam czytać Harrego Pottera ;D
Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać wszystkie części od A do Z

wtorek, 23 czerwca 2015

NABIAŁOWA ROZKOSZ

Na pierwszy plan : Jogurt FruVita (o którym już pisałam w wersji malinowej).
Tym razem opowiem Wam o swoich wrażeniach smakowych dotyczących tegoż jogurtu o smaku pieczonego jabłuszka.
Ma on w 1 porcji o 20 kcal więcej niż reszta, ale uwierzcie mi- warto się w nim zatracić.
Jest naprawdę baardzo smaczny. Wyczuwalne upieczone jabłuszko, kawałki tegoż owocu w środku. Czuć nutę cynamonu. Rozkosz dla mojego podniebienia. Pierwszy raz go jadłam i nie żałuję i na pewno do niego wrócę. Jogurty FruVita to ogólnie rzecz biorąc chyba jak narazie moje ulubione jogurty smakowe. Pieczone jabłuszko dopisuję do listy rzeczy pysznych i pieszczących moje podniebienie, do których na pewno niejednokrotnie powrócę. Polecam z całego serca, jako że cena jest bardzo przystępna i wrażenia smakowe są bardzo pozytywne. ;)
Brzuszek zadowolony <3
Ocena: 10/10
Cena:1,69 zł
Kaloryczność : w środku są 2 porcje, 1 porcja = 220 kcal
Gdzie kupiłam: Biedronka

Drugim produktem wytestowanym przeze mnie dosłownie przed momentem jest serek Kit Kat firmy Nestle.

Tak więc znajduje się on w dwóch przegródkach. W jednej - znajduje się serek o smkaku waniliowym, a w drugiej chrupiące kuleczki o smaku batoników Kit Kat.
Całość wcale nie jest tak bardzo kaloryczna. Długo ten serek stał w mojej lodówce. Jakoś tak wyszło, że degustację odkładałam. Ale w końcu zmierzyłam się z nim. A co do wrażeń smakowych..
Serek waniliowy jest trochę kwaskowaty. I szału aż takiego nie wywołuje. Ale to bardzo dobrze. Zdziwieni? A to dlatego dobrze, że idelanie równoważy słodycz kulek Kit Kat. Kulki te to po protu kawałeczki batonika w delikatnej czekoladzie, która rozpływa się w ustach i delikatnie pęka, aby następnie uwolnić chrupkość i słodycz swojego wnętrza.
Można oczywiście kulki wymieszać z serkiem. Jednak mi zasmakowała bardziej wersja ze zjedzeniem najpierw serka a później wyjedzeniem kulek ;) achh.. ten mój słodki potworek ;D
Tak więc, podsumowując:
Ocena: 8/10 - minus za serek waniliowy bo coś na pewno w nim bym zmieniła i było go za mało ;D
KAloryczność : 170,2 kcal w opakowaniu
Cena: wybaczcie, mama kupowała ;p
Gdzie zakupiono: Biedronka


poniedziałek, 22 czerwca 2015

KOSZMAR O SMAKU WINA SPOD LADY

Ciężki dzień za mną.. Oby był owocny, ponieważ chyba mam nową pracę ! ;D
No i po rozmowie kwalifikacyjnej Byłam na zakupach w Lidlu i pomyślałam, że spróbuję któregoś z serków marki Pilos. Niestety na moje nieszczęście w oko wpadł mi Deser Śmietanowy o smaku Wiśni.
Miałam bardzo dobre przeczucia co do tego deseru, wracałam szczęśliwa jak dziecko, że znów wytestuję coś nowego. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że moja intuicja słodyczożercy zawiodła ;(
Zawsze mi wszyscy mówili, że jestem wybredna i że mam pańskie podniebienie. Jednak wybaczcie, TO przerosło moje najgorsze oczekiwania. Będzie śniło mi się jako najgorszy koszmar mojego życia. Nigdy, nigdy więcej po to nie sięgnę. O nie ! Dziękuję, Do widzenia, BASTA !
Gdy otworzyłam go taka szczęśliwa, pełna dobrych przeczuć pierwsze co poczułam to brzydki zapach. Nie zniechęciło mnie to aż tak, bo jednak spróbowałam. Serek jest podzielony na dwie części. Na górze znajduję się serek śmietanowy, na dole natomiast jest wsad wiśniowy.
Najpierw spróbowałam wszystkiego oddzielnie oczywiście. Boże przenajsłodszy, ta warstwa śmietanowa dla mnie smakowała i śmierdziała takim starym, zjełczałym piwem. W zasadzie nie obrażając browaru, śmierdziała jabolem, Patykiem, denaturatem i wszystkim co najgorsze piją Ci szanowni panowie pod sklepami monopolowymi i w ciemnych zaułkach gdy kończą im się fundusze na coś wystawniejszego. Wsad wiśniowy też pozostawiał bardzo wiele do życzenia, jednak jego smak zniosę. Bynajmniej po wymieszaniu części śmietanowej z wiśniową, dominował nadal ten okropny, cuchnący zapach i smak. Osobiście - absolutnie nie polecam.
Ocena: 1/10 - za wsad wiśniowy niech im będzie ten punkt ;)
Kalorycznośc: 249
Cena: Coś koło 2 zł.
Gdzie kupiłam: Lidl

A co Wy sądzicie o tym produkcie ?
Może macie do mnie jakieś pytania w związku z produktami?
Macie może jakąś książkę do polecenia dla mnie ?